Trzymałam w moich dłoniach ,wyniki testów i dołączoną do niego karteczkę "Wyniki Roberta".
Kurwa,czyli Robert Plant ,jest moim ojcem.Nagle poczułam nić nadziei ,że może będzie chciał mnie znać.Ale było jedne,jedyne rozwiązanie ,aby się przekonać ,czy chce mieć ze mną doczynienia .
Teraz tylko pozostała jedna kwestia.
Jak się z nim zobaczyć?
Lecieć do Lodnynu?
Poszukać ,go w mieście którego kompletnie nie znam?
Czy znaleść inne wyjście?
Poczekać ,jak on będzie miał trasę po Ameryce.W koncu kontynuowal swoja solową karierę,odkąd Bonzo zmarł.Led Zeppelin nistety nie kontynuowało swojej ,dalszej działalności.
Nagle uslyszalam listonosza,postanowilam sprawdzic ,czy nie przyszly juz jakies rachunki.Otwieram skrzynkę i zauważam ulotkę koncertu Roberta Plant ,w piątek! Jestem pieprzoną szczęściarą! Od razu wiedziałam ,ze muszębyć na jego koncercie,po prostu muszę!Kasę miałam,tylko pozostawał problem skąd wytrzasnąć bilety?! Szybko wykręciłam numer do swojej kumpeli Ann.
-Halo Ann,słuchaj to sprawa życia i śmierci,muszę mieć bilet i wejściówkę za kulisy na Roberta Planta!-powiedziałam podekscytowana ,jednym tchem.Zawsze byłam opanowana,ale teraz nie mogłam.
-Eveline ok ,spróbuję coś zrobić,ale co tak ci się spodobała muzyka
Roberta?Przecież myślalam ,że średnio lubisz Led Zeppelin i ich
czlonkow.
-Słuchaj,sprawa jest taka ze on jest moim ojcem,pewnie nie wie o moim istnieniu muszę z nim pogadać,a to jedyna okazja.Rozumiesz ,taka sprawa życia i śmierci.
-Jezu naprawdę-powiedziała z przejęciem.
-Ok zrobię wszystko by ,ci to załatwić.Słuchaj jesteś pieprzona szczesciarą.
-Wiem ,ale nie gadajmy już o tym.Postaraj się uruchom wszystkie znajomości.
-Dobrze.Po paru minutach Eveline dostała telefon.
-Hallo i co masz je?!Powiedziała z przejęciem.
-Słuchaj ,załatwiłam bilet w pierwszym rzędzie ,tej wejściówki nie mam ,bo nie udało mi się jej załatwić,ale nie martw się spróbuję coś skombinować.
-Jak ci sie nie uda,to sobie poradzę w inny sposób ale jeszcze raz dzięki!Rozlączyła sie i podbiegła włączyć The Runaways i zaczęła wariować.
Byłam zadowolna ,ze w końcu będzie mogla powiedzieć temu chujowi ,wszystko co zawsze chciała.Nie obchodziło ,mnie już nic.Kiedy szlam na jego koncert,czułam dziwne zażenowanie i w ogole dziwnie sie czulam.Mialam motyle w brzuchu i dziwne sciski.Nie mialam wejsciowki,niestety Ann nie udalo sie zdobyc.Kurwa i co ja zrobie jak mnie nie wpuszcza?! Zaczynam wariowac,kurwa Eveline spokojnie.
Ochroniarz bierze ,ode mnie bilet ide i widze swojego starego.
Mam dziwne uczucie,rozgladam sie ,publika szaleje ,a ja poprostu przygladam sie mu.Lata jego swietlnosci minely.
Nie dziwie sie czemu ,matka z nim sie spiknela ,byl inny niz wszyscy staruszkowie,w mamy wieku i w ogole mial cos w sobie co przyciagalo.Potem wciagnelam sie w muzyka,wszystko tak szybko minelo ,ze w koncu sie zakonczylo prawie ostatnia piosenka.
"To twoja szansa"-pomyslalam i ruszyla w strone wejscia do jego garderoby.Weszlam i ...
-Słuchaj,sprawa jest taka ze on jest moim ojcem,pewnie nie wie o moim istnieniu muszę z nim pogadać,a to jedyna okazja.Rozumiesz ,taka sprawa życia i śmierci.
-Jezu naprawdę-powiedziała z przejęciem.
-Ok zrobię wszystko by ,ci to załatwić.Słuchaj jesteś pieprzona szczesciarą.
-Wiem ,ale nie gadajmy już o tym.Postaraj się uruchom wszystkie znajomości.
-Dobrze.Po paru minutach Eveline dostała telefon.
-Hallo i co masz je?!Powiedziała z przejęciem.
-Słuchaj ,załatwiłam bilet w pierwszym rzędzie ,tej wejściówki nie mam ,bo nie udało mi się jej załatwić,ale nie martw się spróbuję coś skombinować.
-Jak ci sie nie uda,to sobie poradzę w inny sposób ale jeszcze raz dzięki!Rozlączyła sie i podbiegła włączyć The Runaways i zaczęła wariować.
Byłam zadowolna ,ze w końcu będzie mogla powiedzieć temu chujowi ,wszystko co zawsze chciała.Nie obchodziło ,mnie już nic.Kiedy szlam na jego koncert,czułam dziwne zażenowanie i w ogole dziwnie sie czulam.Mialam motyle w brzuchu i dziwne sciski.Nie mialam wejsciowki,niestety Ann nie udalo sie zdobyc.Kurwa i co ja zrobie jak mnie nie wpuszcza?! Zaczynam wariowac,kurwa Eveline spokojnie.
Ochroniarz bierze ,ode mnie bilet ide i widze swojego starego.
Mam dziwne uczucie,rozgladam sie ,publika szaleje ,a ja poprostu przygladam sie mu.Lata jego swietlnosci minely.
Nie dziwie sie czemu ,matka z nim sie spiknela ,byl inny niz wszyscy staruszkowie,w mamy wieku i w ogole mial cos w sobie co przyciagalo.Potem wciagnelam sie w muzyka,wszystko tak szybko minelo ,ze w koncu sie zakonczylo prawie ostatnia piosenka.
"To twoja szansa"-pomyslalam i ruszyla w strone wejscia do jego garderoby.Weszlam i ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz